Żarty się skończyły i konkurencja staje w obliczu poważnego wyzwania. Do autoryzowanych salonów Seata wjeżdża właśnie najnowsze wydanie Seata Ateca. Już wcześniej auto miało swoich miłośników. Najwyraźniej jego twórcom było ciągle za mało, więc udoskonalili swój przebój.
Seata Ateca jest “zremasterowaną” wersją oryginalnego przeboju. Dzięki temu nie tylko lepiej brzmi, ale i wygląda.
Zajrzyjmy jednak na początek do wnętrza nowego Seata Ateca. Tu rewolucji nie było, ale widać, że zawitała w nim najnowsza technologia. Wzrok przykuwa 9,2-calowy dotykowy wyświetlacz, który wieńczy konsolę centralną. Najnowszy system Seat Connect pozwala także na komunikowanie się z autem głosowo. W dodatku nie trzeba znać specjalnych zaklęć w postaci dedykowanych komend. Seat Connect nauczył się już nieco potocznego języka. Jeśli jednak pewnego dnia nie będziemy mieli ochoty na rozmowę z Atecą, zrozumie ona każdy gest. Wyświetlacz reaguje bowiem także i na gesty wykonywane dłonią w powietrzu. Trudno w to uwierzyć, ale tak rozbudowany system komunikacji nie zawsze jest spotykany w autach klasy wyższej oferowanych za dużo wyższe kwoty.
Kwestia bezpieczeństwa pasażerów zawsze była dla Seata jednym z najważniejszych celów. Nie inaczej jest oczywiście w przypadku nowej Ateki. Na pokładzie znajdziemy między innymi Pre-Crash, który domknie okna i napnie bardziej pasy, nim jeszcze dojdzie do kolizji. Nie dzięki magii, lecz wysokiej technologii auto potrafi przewidzieć moment kolizji. Nim jednak do niej dojdzie, wiele systemów będzie wspierać kierowcę w walce o wyjście z najgorszej opresji. O bezpieczeństwo dba między innymi aktywny tempomat czy systemy, które ostrzegą nas, gdy w martwym polu lusterka znajdzie się jakiś pojazd. Podobne rozwiązanie zastosowano jako pomoc dla kierowców wycofujących auto np. z bramy. W takiej sytuacji trudno mówić o doskonałej widoczności. Dlatego właśnie Seat będzie nas ostrzegał przed wszystkimi zbliżającymi się przeszkodami.
W ruchu ulicznym to jednak nie systemy bezpieczeństwa zwracają uwagę. Nowy Seat Ateca jest po prostu piękny. Już do tej pory dynamiczna linia SUV-a przykuwała wzrok przechodniów. Teraz stała się jeszcze bardziej wyrazista i do złudzenia przypomina największe auto w stajni Seata, czyli Tarraco. Ateca zdaniem wielu dziennikarzy motoryzacyjnych ma o wiele więcej wdzięku. I faktycznie. Zadbano tu o każdy detal. Nowością, podobnie jak w Seacie Leonie najnowszej generacji, jest samo oznaczenie modelu. To już nie kanciaste litery, ale nieco nostalgicznie wyglądający napis, przypominający sygnaturę złożoną odręcznie. Czy to nawiązanie do oznaczeń spotykanych na sportowych autach pewnej znanej starej marki? Być może. Bez względu na wszystko wygląda to po prostu bardzo dobrze. Ateca dzięki reflektorom Full Led zyskała także nowe spojrzenie, dzięki czemu także nocą intryguje nowym znakiem świetlnym. Zmianie uległy także i zderzaki. To właśnie chyba przez nie auto wydłużyło się o kilkanaście milimetrów. Zmianie nie uległy jednak inne wymiary pojazdu, w tym potężny, liczący 510 litrów bagażnik!
Seat nie byłby sobą, gdyby wraz z zewnętrznym liftingiem nie wprowadził także nowości pod maską. Unowocześniona gama silników dzięki obniżonej emisji spalin stała się teraz zdecydowanie bardziej przyjazna dla środowiska. W podstawowej wersji Seata Ateca znajdziemy litrowy silnik, ale za to o mocy aż 110 KM. Dalej jest półtoralitrowa jednostka napędowa o mocy 150 KM. W tym przypadku możemy dodatkowo pokusić się o wybór automatycznej przekładni. Dla kierowców o sportowych ambicjach przewidziano 190-konny motor o pojemności dwóch litrów. Nie zabrakło także 150-konnych diesli oferowanych ze skrzyniami manualnymi lub automatycznymi. Zarówno najmocniejsza benzyna, jak i diesel oferowane są także z automatycznie włączającym się napędem na cztery koła.